Wczoraj skończyłam czytać kolejną świetną książkę dla młodzieży. Tym razem była to Wiłka smocza dziewczynka autorstwa Antoniny Kasprzak. Jest to opowieść o dwóch siostrach, których muszą zmierzyć się z rodzinnymi kłopotami. Mama bohaterek trafia na kilka miesięcy do szpitala, a tato jest bardzo zapracowany i często służbowo wyjeżdża. W opiekę nad bohaterkami próbują zaangażować się babcia i ekscentryczna ciocia. Dziewczyny z dnia na dzień muszą stać się bardziej samodzielne. Szczególnie dotyka to starszą Polę, która próbuje być silna, rozsądna i odpowiedzialna, a przede wszystkim ze wszystkich sił stara się opiekować swoją roztargnioną i beztroską siostrzyczką, nazywaną pieszczotliwie Bułeczką. Pewnie byłaby to kolejna obyczajowa opowieść o dorastaniu, dojrzewaniu i relacjach w rodzinie jednak autorka dodała do tej opowieści wątek fantastyczny w postaci Wiłki, dziewczynki, w której płynie smocza krew. Nie zdradzę Wam fabuły książki, przeczytajcie ją sami, to naprawdę wciągająca opowieść. Ale muszę się z Wami podzielić moją refleksją.Kolejny raz po przeczytaniu książki dla dzieci i młodzieży nachodzi mnie myśl: JAK MI TA DOROSŁOŚĆ CZASAMI PRZESZKADZA! Przecież młody czytelnik zupełnie inaczej odbiera czytaną opowieść. Towarzyszą mu emocje, związane z dorastaniem. My dorośli patrzymy na książki z innej perspektywy. Nasze doświadczenie czytelnicze, literackie, ale też życiowe jest już zupełnie odmienne. Ale czy to oznacza, że nie jest to literatura dla nas? Otóż nie polecam, gdy odwiedzacie bibliotekę, zajrzyjcie czasami do działu z literatura dla młodzieży. Jest tam wiele wartościowych książek. A i dorosłość może chociaż na chwilę uda się rzucić w kąt.
Pięknego, jesiennego dnia.