Majowy weekend nieubłagalnie zbliża się do końca. Dla nas był rodzinnie spędzonym czasem. Sobotę i niedzielę spędziliśmy u naszych bliskich na wsi, ciesząc się jej urokami, przytulając konie, kózki, króliczki, a nawet kurki. Wieczorami grzaliśmy się przy ogniskach. Natomiast w poniedziałek spędziliśmy dzień w wyjątkowym miejscu. Nie miałam zamiaru opisywać naszej majówki ale dzisiejszy dzień zrobił na nas ogromne wrażenie. Nie wyjechaliśmy bardzo daleko a mamy wrażenie że zobaczyliśmy cały, piękny świat.
W Puszczykowie zwiedzaliśmy Muzeum Arkadego Fidlera. Zastanawialiśmy się jak odnajdzie się tam nasza czterolatka i muszę Wam napisać, że nasze dziecko stwierdziło że: „Mamo chcę być jak Fiedler”. Gdy zapytałam dlaczego odpowiedziała: „Bo on dużo podróżował i widział.” Nasze zwiedzanie dostosowaliśmy do niej. Starsze dzieci, młodzież i dorośli wyciągną z tego miejsca ogromną ilość wiedzy.
Muzeum Mieści się w starym domu rodziny Fiedlerów.
Muzeum-Pracownia składa się z kilku części.
Ekspozycji wewnętrznej znajdującej się w willi. Możecie tu zobaczyć Są tu oryginalne eksponaty z Ameryki Północnej i Południowej, Afryki i Azji – przywiezione z licznych podróży przez Arkadego Fiedlera oraz jego synów Marka i Arkadego Radosława. Hani szczególnie spodobały się motyle, tam-tamy i inne instrumenty, różnej wielkości muszle a także łuki i włócznie.
Wystawa dotycząca Dywizjonu 303, która przeniesie Was do Wielkiej Brytanii, ukazując odwagę i męstwo naszych lotników.
Ekspozycji zewnętrznej – unikalnej w Europie kolekcji monumentów egzotycznych w Ogrodzie Tolerancji. W muzealnym parku znajdują się wierne kopie w skali 1:1 pomników dawnych kultur. Możecie tu zobaczyć legendarną Bramę Słońca, kalendarz Azteków, posąg z Wyspy Wielkanocnej i wiele innych.
Na pewno jeszcze tu wrócimy.
Tutaj zamieszczono informacje o Kazimierzu Nowaku, który w latach 30 XX wieku przemierzył Afrykę na… rowerze. Możecie poczytać o tym w książce Afryka Kazika.
Zajrzyjcie do swoich bibliotek. Na pewno znajdziecie tam wiele książek Arkadego Fiedlera. Warto wspomnieć że Dywizjon 303 jest nadal lekturą szkolną.
Na każdym kroku widać tu ogromny szacunek do przyrody. Spotkaliśmy też psa państwa Fiedlerów. Pan Fiedler powiedział, że to członek ich rodziny. I to jest piękne.
Polecamy z całego serca. Po wizycie w muzeum odwiedziliśmy Wielkopolski Park Narodowy i rozlewiska Warty. To był dzień pełen przygód.